strona główna archiwum miesięcznik
Kęsim Kęsim



Dariusz Bitner: Psie dni. Wydawnictwo BASIL. Szczecin 2001. Ten zbiór opowiadań – pisze w przedmowie Henryk Bereza – „zbliża do końca (bo jeszcze nie kończy) twórczość Dariusza Bitnera z lat osiemdziesiątych, która postać książkową uzyskuje z dziesięcioletnim i dłuższym opóźnieniem”. W rzeczy samej, mamy tu do czynienia z kolekcją siedmiu opowiadań, z których pięć powstało właśnie w latach osiemdziesiątych. A więc odrabiania zaległości ciąg dalszy. Cóż o tych narracjach dałoby się powiedzieć? Przede wszystkim – że są bardzo sprawne, warsztatowo nienaganne. Bitner wyjątkowo nieszczęśliwie rozminął się onegdaj z czasem i nadal zdaje się rozmijać. Tak wtedy, jak i obecnie – nie jest to jego winą. Bo też kiedy pisał opowiadania zebrane w tomie Psie dni, świat nie cenił sobie sprawności. Co innego było w cenie („usługi ideologiczne” – podpowiada Bereza). Dziś z kolei, kiedy umiejętność perfekcyjnego budowania literackiej opowieści w cenie, znów inne okoliczności się liczą („literatura z hochsztaplerskich nominacji” – podpowiada Bereza). Tę ostatnią aluzję warszawskiego krytyka łatwo rozszyfrować. Chyba do wyróżnionej nagrodą Nike powieści Pilcha pije. Otóż opowiadania Bitnera z jego najnowszej książki mają za bohatera pijaczka. Nie jest to ani „monografia” rozwijana wokół postaci centralnej, ani nawet cykl opowiadań, niemniej figura alkoholowego rozbitka przewija się tutaj aż nadto wyraźnie. Czy Bitner w tej materii lepszy od Pilcha? Tego bym nie powiedział. Na pewno inny – taki bardziej serio, od egzystencjalnej strony przyglądający się zagadnieniu. No i gdzie indziej umieszcza szczeciński pisarz problem. W wiecznej i nieusuwalnej niedojrzałości bohatera, w jego strachu przed tzw. normalnym życiem, w udrękach i lękach, których nie da się za nic dyskursywnie wyrazić. DN

Sławomir Łuczak: Archipelag Rynek, czyli Dziennik Brygida Dżonsa. Wydawnictwo Museum Novum. Kraków 2001. Podwawelska odpowiedź na lumpeninteligencką (warszawską) prozę Krzysztofa Vargi. Rzecz o paczce koleżków i ich barowych przygodach spisana ręką kronikarza refleksyjnie usposobionego, który najchętniej zastanawia się nad różnymi aspektami samotności w niesympatycznym cesarsko-królewskim mieście. Samotność to temat centralny (stąd chyba Bridget Jones). Równie ważnym zagadnieniem dyskutowanym w tej książce jest frustracja seksualna (odwieczny problem: kolesie chcą tylko pociupciać, panienki marzą o dzieciach i porządnych mężach; trudno się zatem dogadać). Archipelag to praktyczny przewodnik po krakowskich knajpach, tych w Rynku i w najbliższej okolicy. Jak u Andermana – Planty mają charakter graniczny. Tu się oddaje mocz, zwraca nadmiar wypitego piwa i z pogardą myśli o wielowiekowej tradycji („mury cuchnące historią”). Proza bardzo męska, czyli głównie o piciu, wyhaczaniu i przelatywaniu panienek oraz szmalu, którego nigdy dosyć. Powieść Łuczaka to dziełko w sumie sympatyczne, ot, taka gra znaczonymi kartami, bez udawania czegokolwiek. Bo też od początku do końca wiadomo, o co chodzi. O co? Żeby uwiecznić uroki bycia luzakiem przed trzydziestką. Archipelag Rynek to materiał raczej dla socjologów niż krytyków literackich. DN

Światy nowej prozy. Pod red. S. Jaworskiego. TAiWPN „Universitas”. Kraków 2001. Doktoranci prof. Stanisława Jaworskiego piszą o młodej prozie lat dziewięćdziesiątych, przede wszystkim – o Oldze Tokarczuk. Proza autorki Prawieku jest bohaterką dwóch szkiców, a w dwóch innych zestawia się ją z utworami Filipiak (kobiecość, panie dziejku) oraz Vargi (gry kreacyjne). W sumie cztery teksty na siedem. I już wiadomo, kogo młodzież polonistyczna kocha najbardziej. Na drugim miejscu Stasiuk z dwoma artykułami, potem Gretkowska (jeden) oraz ex aequo Filipiak i Varga (po pół). Same artykuły poprawne, jeden (Agnieszki Wiencek o modernistycznym charakterze prozy Stasiuka) nawet ciekawy. Generalnie, jest w tej książce dokładnie to, czego po takiej publikacji można się spodziewać. I jeszcze ciekawostka: w artykule Cezarego Zalewskiego są wykresy. KU



Menu miesięcznika „FA-art”