WYDAWNICTWO FA-art   Start START   Książki KSIĄŻKI   Kwartalnik KWARTALNIK   Archiwum ARCHIWUM   Strony Autorów STRONY AUTORÓW   Redakcja REDAKCJA
 tu jesteś: Miesięcznik nr 100 B październik 2006
Alojz Trompka

Alojz Trompka Prezentuje:
Sztukę niebezpieczną i długofalową w trzech aktach pt.

Agenci

czyli zróbmy coś razem
albo kapitał społeczny

osoby:

Ciężary Kłopotkowski – rocznik ’60

Dobromir Ambiwalentny – rocznik ’70

Rota Słabosilna – rocznik ’80

oraz wiele innych osób w wieku starszem

Akt 1

(Ciężary Kłopotkowski maszeruje w te a nazad po wybiegu)

Starsza 1: Straszną ma gębę.

Starsza 2: E, nie – milusi jest. Taki zgrabny.

Starsza 1: No chyba pani oszalała. Milusi! To pani nie wie, że oni z kolegami na emigracji końskie końserwy i pieczone bociany żarli? Żabami zagryzali? A wszystko to na zlecenie...

Starsza 2: Łolaboga, dobrze że mi pani mówi. Antychrysty!

Ciężary Kłopotkowski: To jak będzie?

Wiele starszych osób (chórem): Za twe grzeszki, za twe zbytki pójdź do piekła, boś jest brzydki!

Ciężary (blednie): Aaale! Ja byłem w opozycji!

Starszy: Chyba w estetycznej. Ale jak byłeś, to tam zostań! Biznes zrobisz.

Akt 2

(w parku)

Dobromir: (śpiewa, raźno) Zbudujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom, przede wszystkim nowy dom na drze-wie!

Starszy: E, ptaszek! Chcesz okruszków? Bo ci tam pewnie zimno i głodno na gałęzi? Tylko wpierw musisz polecieć i nasrać tamtemu panu na glacę.

Dobromir: Spoko, wodzu! (leci)

Starszy (z zadowoleniem): Lotny jest.

Starsza (prycha): Co ma nie być lotny – przecież jest szkolony...

Starszy (z niedowierzaniem): On też? Zdążyli?

Starsza: W łonie matki go zwerbowali, skubanego!

Starszy: Czekaj, pokierujemy nim! (krzyczy) Ptaszek! Ptaszek! Nie ta glaca! Wal na tą z prawej! Z prawej! (do Starszej) Widzisz – słucha. Nasz jest.

Starsza: No, niby słucha. Nasrał na obydwu.

Starszy: Może za dużo mu sypiemy okruszków?

Akt 3

(w kuluarach)

Starszy 1: Gratuluję, to wielki sukces!

Rota: (milczy)

Starszy 2: Co za finezja, jaka precyzja!

Rota: (milczy)

Starszy 1: Ze względu na imię musi pani znać tę piosenkę „nie rzucim ziemi...” prawda?

Rota: (milczy)

Starszy 1: Nie pogadasz...

Rota: (milczy)

Starszy 1: Ona taka... podobna do Cimcirimci (zapala się) Huzia na Cimcirimci! Huzia na Cimcirimci!

Rota: (milczy)

Starsza 1: Zostaw ją. Po prostu potrafi milczeć.

Starsza 2: Po prostu robi to, co potrafi.

Starsza 1: Chyba nie sądzisz, że ona też, tego owego, jest agenturą?

Starszy 2: Nieeee, za młoda. Nawet nie wie, o co chodzi. (do Roty, z angielska) Ejdżyntura, ejdżyntura! Kojarzysz coś?

Rota: (milczy)

Starszy 2: Ejdżyntura! Taka rozumiesz, wiekowa tura, cha, cha, cha!

Rota: (milczy)

Starszy 2: Widzicie, nic nie kojarzy. To już za nami. Młoda jest.

Starszy 3: Młoda, młoda! I patrzcie, jaką ma progeniturę (klepie Rotę po zadku).

Rota: Te, łapy przy sobie – ślady po wapnie zostawiasz. (uśmiecha się).








Menu miesięcznika FA-art