Zdaję sobie sprawę, że kończenie w tej akurat dziedzinie życia ma bogatą tradycję. Ze sto razy ogłoszono śmierć powieści, zagładę wierszoklectwa, agonię bibliotek. Tymczasem w historii reprodukcji tekstów pisanych obowiązuje prosta zasada ekonomiczna: tańszy materiał wypiera droższy. Ludzka pamięć okazała się cenniejsza niż marmur; wymyślono litery. Niemniej jednak już sama możliwość zapisania doprowadziła do wyniszczenia pewnych gatunków literackich – ot, choćby eposu.
Umieram, bo nie umieram, powiada książka słowami Jana od Krzyża, lecz my z Wallace'em Stevensem dzielimy wiedzę, że wieczór – letni wieczór – staje się naturalnym składnikiem procesu czytania: bierze udział w sensie. Nie słyszałem, żeby noszono się z zamiarem zaprzestania codziennego publikowania zmierzchu. Nie wszystko straciliśmy.
Problem w tym, łaskawy czytelniku, że stronię od prorokowania. Interesują mnie fakty. Te są nieubłagane. Szlag trafił Britannikę. Diabli wzięli Ossolineum. Rok 2012 zaznaczy się przeniesieniem środka ciężkości materialnej postaci książki w kierunku jej wersji elektronicznej. Być może częściej będziemy szukać jej w sieci – owej amorficznej otchłani – niżeli w szeleszczącym realu.
Jak teraz inaczej zapewnimy sobie codzienne dostawy dobrego samopoczucia niźli przez wzmożenie konsumpcji napojów wyskokowych?
Wątpliwe, żeby udało się kontynuować obyczaj rozmnażania. Fotogeniczna pisarka Sylwia Chutnik nie będzie się miała z kim barłożyć. Wszyscy będziemy pisać na piasku, tzn. publikować w otchłannej sieci. Apokalipsa stanie się przedmiotem apokalipsy. Instrukcja obsługi – samą tylko obsługą. Las Birnam pójdzie sobie precz z mojego zamczyska. Trumny, trumny stanieją. Żyć, nie umierać.
Perspektywa powrotu do stanu animalnego nigdy nie była tak konkretna jak dziś. Co z nami będzie? Ja tam już swoje przeżyłem, poza tym mimo wszystko żywię jedną otuchę: kot mnie wykarmi czworonożnym drobiazgiem. Ale co z wami? Co z wami?! Jak sobie dacie radę bez książek?
Coś mi się zdaje, że nudzę. Opowiadać dalej?
Kiedy chce mi się siusiu!
Zacytować ci ustęp?
Po co? W słowach się nie odleję.