Wydrukuj tę stronę
czwartek, 18 październik 2012 13:28

Najlepszy sposób na nieśmiertelność

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Zakładam naiwnie, że czytelnik wie, czym takim jest owa Mekka i Medyna filologów – Wydawnictwo Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Czym natomiast jest Encyclopaedia Britannica, której to wydawca zapowiedział właśnie w marcu br. zwinięcie drukarskiego interesu i migrację do internetu? Rzekłbym, iż resztą. Tłoczone dwadzieścia dziewięć grzbietów tego zdumiewającego dzieła ludzkiej myśli sygnalizuje swą obecność w gabinecie każdego szanującego się anglosaskiego pisarza. W 46. tomie amerykańskiej mutacji owego 250-letniego mastodonta (The Anglo-American Cyclopaedia, 1917; skądinąd wspaniała ta księga nigdy aż tylu tomów nie miała: nie miała ani jednego, jako że wzmiankowane dzieło nie opuściło świata platońskich idei) Bioy Casares znalazł tajemnicze hasło: „Uqbar”.


Furda tam z Ossolineum! Zagładę Britanniki z jej 120 tysiącami artykułów, 44 milionami słów – też jakoś przebolejemy. Ale co z takim 46. tomem Anglo-American Cyclopaedia? Jego nie tylko nie będzie, jego nigdy nie było!
Konsekwentnie nie głoszę proroctwa śmierci książki. Ta, o której mowa, 46. tom The Anglo-American Cyclopaedia, wcale się nie urodziła – co stanowi skądinąd najlepszy sposób na nieśmiertelność.
Nie kwestionuję oczywistego faktu: papier będzie nadal schodził w odnośnych sklepach, i będzie to papier odpowiednio przycięty, zbiór kartek sklejonych w sześcienną paczuszkę. Czymkolwiek jednak ów papier zadrukujemy, utraci on swą wygórowaną reputację. Jeśli czymś pozostanie dla nas ów zbiór papierowych uniesień, to jednym ze sposobów istnienia popkultury. Ten geometryczny artefakt utraci raz na zawsze większość przypisywanych mu dotychczas cnót mądrościowych, których istnienie zawsze było wątpliwe, udzielało się nam zaledwie per analogiam, jakby w zagadce i przeważnie niejasno.
Myśmy, autorzy, mieli w poszanowaniu owe celulozowe residua nie dlatego, żebyśmy byli chwalcami przeszłości, lecz dlatego, że łatwiej było windykować tantiemy, mając na zbyciu nośnik analogowy – przedmiot niepoddający się reprodukcji w warunkach domowych. E-zbuk nie daje takiej gwarancji. Któż w końcu z czytelników oprze się pokusie podzielenia się ulubionym tekstem z siedmioma milionami krewnych i znajomych, zwłaszcza jeśli czynność ta zajmuje sekundę?

 

Czytany 19932 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 18 październik 2012 13:38
Marek K.E. Baczewski

Marek K.E. Baczewski – ur. 1964, poeta, prozaik, krytyk literacki, autor słuchowisk radiowych, felietonista „FA-artu″ oraz kwartalnika „Opcje″. Mieszka w Zawierciu. Laureat nagrody poetyckiej im. R.M. Rilkego. W maju 2007 roku został nominowany do Nagrody Literackiej Gdyni za tomik Morze i inne morza. Wydawnictwo FA-art opublikowało kilka jego książek poetyckich, ostatnio zaś zbiór opowiadań: Bajki Baczewskiego.

Najnowsze od Marek K.E. Baczewski

Strona www.FA-art.pl wykorzystuje informacje przechowywane w komputerze w formie tzw. ciasteczek (cookies) do celów statystycznych. Dowiedz się więcej.