Takie to jadowite wyziewy intelektualne towarzyszą epoce zmierzchu literatury. Krzewienie obyczaju czytelnictwa musiało się odbywać w innej atmosferze. Nie jesteśmy tutaj dla wysuwania hipotez. Mamy na podorędziu wspaniały tekst z XI wieku:
„Ojciec bowiem jego [mianowicie Jarosława Mądrego, o nim traktuje niniejszy tekst – przyp. M.B.], Włodzimierz, ziemię zorał i spulchnił, to jest chrztem oświecił, ten zaś nasiał słowami ksiąg serca wiernych ludzi, a my żniemy, naukę ksiąg przyjmując.
Wielki bowiem pożytek bywa z nauki książkowej; przez księgi bowiem napominani i pouczani jesteśmy o drodze do pokuty, mądrość bowiem zyskujemy i wstrzemięźliwość przez słowa ksiąg, gdyż te są rzekami napawającymi wszystek świat, są źródłami mądrości; w księgach bowiem jest głębina niezmierzona, przez nie wszak w smutku pocieszani jesteśmy, one są wędzidłami wstrzemięźliwości. [...] Jeśli bowiem w księgach pilnie mądrości poszukasz, to znajdziesz wielki pożytek dla duszy swojej. Kto bowiem księgi często czyta, ten rozmawia z Bogiem lub świętymi mężami. Czytający proroków rozmowy i ewangelijne nauki, i apostolskie, i żywoty świętych ojców odniesie dla duszy wielki pożytek.”
Takie porządki miał zaprowadzić na Rusi Kijowskiej Jarosław Mądry (zapewne musiał uczynić to w chwilach wolnych, bowiem w godzinach pracy krzątał się ów kniaź około konfliktu z Pieczyngami oraz porządkowania ruskiego prawodawstwa).
Przywołany powyżej fragment pochodzi z Letopisu Nestora (czyli z tzw. Powieści lat minionych), pierwszego kronikarza ruskiego, biografa Włodzimierza Wielkiego i Jarosława Mądrego.
Przyjrzałem się z uwagą katalogowi Nestora i doszedłem do wniosku, że pisanie i drukowanie książek nie jest w naszym kraju sprawą zupełnie przegraną. Więcej: samo czytanie może da się obronić. Ale co do wymienionych przez dawnego kronikarza cnót – one to już na pewno przepadły. Ich byt jest zaległy i przyklepany.