WYDAWNICTWO FA-art   Start START   Książki KSIĄŻKI   Kwartalnik KWARTALNIK   Archiwum ARCHIWUM   Strony Autorów STRONY AUTORÓW   Redakcja REDAKCJA

Cholerne ryzyko

Cholerne ryzyko. Najnowsza książka Ingi Iwasiów Rewindykacje. Kobieta czytająca dzisiaj to rzecz „cholernie ważna i cholernie ryzykowna”. Tako rzecze Arleta Galant w recenzji zamieszczonej w „Arkuszu” nr 1/2003. Aż tak „cholernie ważna”, że prawie połowę swojego omówienia Galant poświęca na boksowanie się z Dariuszem Nowackim, który ośmielił się ponarzekać („Res Publica Nowa” nr 11/2002) na niezbyt – jego zdaniem – trafiony tytuł książki Iwasiów. Recenzentka zdaje się więcej energii poświęcać na udowadnianie, że Nowacki jest nieukiem i ignorantem, niż na opisywanie dokonań „siostry” w feminizmie. Właściwie – nic dziwnego, „siostry” zawsze wspomagają się w walce z samczym krytykanctwem (na marginesie, dzięki Galant dowiedziałem się, skąd owo krytykanctwo się bierze: otóż z narcyzmu; no, ładne kwiatki, a właściwie – śliczne odbicia w lustrze). Po co więc w ogóle zabieram głos w tej sprawie, skoro chodzi o oczywistość? Żeby bronić redakcyjnego kolegi? Nie, przecież tak wytrawny polemista jak Nowacki wsparcia nie potrzebuje. Powiem wprost: we własnej sprawie tu staję (sorry za ten samczy czasownik). Zbierałem się właśnie do pisania o Monologach waginy Eve Ensler. Po lekturze tekstu Galant dotarło do mnie jednak, że na własne życzenie chcę wplątać się w cholernie ryzykowną awanturę, bo prawdopodobnie, gdy tylko opublikuję omówienie Monologów…, „siostry” rzucą się na mnie, wytykając mi narcyzm, nieuctwo, brak dobrej woli, a także udowadniając, że jestem męskim szowinistycznym wieprzem, którego łeb tkwi głęboko w ciasnym korycie patriarchalnej kultury. I może nawet zdecydowałbym się podjąć to cholerne ryzyko, ale pomyślałem: atak „sióstr” może jeszcze jakoś przeżyję, ale co będzie, gdy frakcja kobieca w Sejmie przegłosuje ustawowy zakaz pisania przez krytyków płci męskiej o książkach autorów płci żeńskiej…

data ostatniej aktualizacji: