Tomek Włodarski: Ludzkie serwetki. Wydawnictwo Norbi, Warszawa 2004.

Na pozór teksty składające się na debiutancki zbiór opowiadań Włodarskiego (Cudowny obraz i opowiadanie tytułowe) łączy niewiele. Cudowny obraz jest nieco nostalgiczną opowieścią o prowincjonalnym, warmińskim miasteczku, w którym czas ma „takie znaczenie jak w Macondo”. Autor kreśli realistyczne obrazki z życia głębokiej prowincji, podobne do tych z książek Michała Olszewskiego czy przede wszystkim Tomasza Białkowskiego. Jednak umieszcza je w tle opowieści, na plan pierwszy wysuwając, z jednej strony, grupę ni to artystów, ni to drobnych pijaczków ścigających marzenia, które nigdy się nie spełnią, z drugiej – rodzinę narratora zdominowaną przez toksycznego ojca. Narratorem w Cudownym obrazie jest dwudziestokilkuletni Adam, który jedną nogą znajduje się już w innym, zapewne lepszym, świecie, a do rodzinnego miasteczka przyjeżdża tylko na weekendy. Opowiadanie tytułowe natomiast to monolog, momentami wstrząsający, chorego psychicznie mężczyzny, który wspomina traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa i opisuje swój pobyt w zakładzie dla psychicznie chorych, gdzie pacjentów traktuje się jak ludzkie śmieci.

Jednak Włodarski w obu opowiadaniach przedstawia w gruncie rzeczy tę samą historię o braku porozumienia między ludźmi, emocjonalnej niestyczności i niespełnionych marzeniach nasycających życie goryczą. Ojciec Adama stara się dbać o swoją rodzinę, ale w efekcie tylko coraz mocniej rani bliskich. Bohater Ludzkich serwetek próbuje przebić się przez mroki choroby, aby pokazać tkwiące w nim dobro, ale spotyka się jedynie z niezrozumieniem. Bruno z Cudownego obrazu nie wyrazi siebie poprzez poezję, pozostanie pijaczkiem pogardzanym przez większość mieszkańców miasteczka. A chory psychicznie mężczyzna będzie mógł realizować swoje marzenia jedynie haftując na serwetach sielskie obrazki. Z takim oto, niewesołym, przesłaniem przychodzi do nas Włodarski.

Nie nazwałbym tego debiutu rewelacyjnym, bo w końcu autor tka swoje opowieści z wątków w dużej mierze już znanych. Na pewno jednak napisał prozę solidną, w której – co warte podkreślenia – z wyczuciem i przenikliwością przedstawił powikłane relacje między ludźmi. Ludzkie serwetki to ciekawa próba prozy psychologicznej, nie wiedzieć czemu nieco zaniedbanej ostatnimi czasy przez ambitniejszych prozaików. Z chęcią sprawdzę, co Włodarski będzie miał do zaprezentowania w następnej książce.


data ostatniej aktualizacji: 2005-12-22 05:21:59.10059