WYDAWNICTWO FA-art   Start START   Książki KSIĄŻKI   Kwartalnik KWARTALNIK   Archiwum ARCHIWUM   Strony Autorów STRONY AUTORÓW   Redakcja REDAKCJA
 tu jesteś: nr 92, grudzień 2005Hamkało

WEŹ I NIE KREUJ

Wszyscy są, kurde, kreatywni. Ja wiem, ogłoszenia prasowe w sprawie pracy twardo uczą, że trzeba, że nie można nie być, bo jak nie, to bezrobocie, dupa blada, emigracja. Bo już tylko księgowym chcąc zostać, się nie wypada tak na dzień dobry z kreatywnością obnosić. A poza tym wszyscy, dosłownie wszyscy mają być kreatywni. Weźcie sami gazetę i zobaczcie. Kreatywny inżynier, kreatywny sprzedawca, mechanik, kreatywna hostessa, dyrektor, kreatywny lektor, hydraulik – pilnie poszukiwani. Niekreatywnych nie chce już nikt.

Nic dziwnego, że się ludzie za eksponowanie swojej pomysłowości na co dzień brać muszą po całości. Upupieni tym kreatywności wymaganiem, że hej. Niewiele mnie rzeczy, prawdę mówiąc, częściej zasmuca. Szczególnie pod koniec roku. Tak serio, to ile ostatnio odebraliście maili w stylu:

Z okazji świąt okazało się, że ciepłość i intymność w jednym stały domu, przenikając się migotem bombeczek, jak i nasze podgrzane myśli idą w Twoim kierunku, jak zawsze szanowne, jak zawsze ksero... pozytywne. :-)))) A na sylwestra życzymy bombelkowej ekstazy, niech Ci ziemianie wstrząśnięci, acz nie zmieszani, lekkimi będą. Bądź. Co. Bądź.

No ile? Ja takich dostaję większość i wyobrażam sobie, że nieraz jakieś poczciwe ludzisko by mi chciało napisać po prostu Wesołych Świąt, chłopie, ale się musi ciężko namizdrzyć, żeby z kreatywności egzamin zdać. Siedzi pewnie z godzinę i knuje. I brnie, próbując konwencję ograć niekonwencjonalnie, czyli jej w mordę zaprzeczyć.

Wszyscy w końcu jesteśmy niezwykli, prawda? Tylko że, jak powiedział mądrze głupawy Syndrom: „Jak wszyscy są niezwykli, to nikt nie jest”. Odkąd wszyscy są artystami, nikt już artystą nie jest. Pewnie dlatego starej daty demiurdzy celuloidu czy sonetu z taką nostalgią wspominają czasy, kiedy jeszcze mieli Prawdziwy Autorytet. To se ne vrati, ne, ne.

Niby wydaje się, że proste rzeczy można mówić w prosty sposób. Powinno być wolno, co nie? No ale widocznie nie wolno. Tak się na przykład ktoś w „Wyborczej” oburza, że w reklamach telewizyjnych w okresie świątecznym na 74 spoty prawie w ogóle nie było nieświątecznych Świąt: „Statystyki są bezlitosne – świątecznie wystrojona choinka pojawiła się w badanych reklamach 32 razy. Jej głównym rywalem jest śnieg, który pokazano 18 razy, a trzecie miejsce zajęły prezenty występujące w 9 reklamach. Na kolejnych miejscach tego reklamowego rankingu znalazły się Mikołaje, kolędy i inne świąteczne piosenki, bombki i światełka”. Cóż za intelektualne ubóstwo, uwiąd kreatywności, marazm mózgów! Elf się na przykład prawie nie pojawił! A klimat rodzinny znowu na potęgę mignął aż 6 razy! Po prostu wstyd. Nie można by tak jakoś o Bożym Narodzeniu mniej bożonarodzeniowo, mniej standardowo, z przytupem?

Na przykład ogłaszając casting na Mikołaja idealnego. Wymagania? No, jak znowu podaje „Gazeta”, wiadomo, 197 cm, usta Johnny’ego Deppa, dłonie Brada Pitta, pupę Viggo Mortensena, inteligencję Marka Kondrata, humor Mumio, głos Żebrowskiego. To chyba oczywiste, nie?

Ja na przykład, bo stary już jestem, to jeszcze pamiętam takiego biskupiego, wiecie, świętego, z mitrą i pastorałem, i jak mi taki metroseksualny czereśniak włazi przez ekran do domu, to mi dziwnie jest. Może dlatego zamiast jednego świętego, potrzeba tych cocacolowych krasnali aż tylu? Nie ma co zresztą stękać, mamy nową wersję rp, pis pędem popowych rubasznych hobbitów przepisi, i znowu będziemy mieć Mikołajów takich, jak drzewiej.

Głupio się przyznać, bo woda burakom na młyn, ale tutaj akurat to ja bym za starym był. Sam się dziwię. Może człowiek tak od tej kreatywności dziadzieje, co?


data ostatniej aktualizacji: