tu jesteś: Nr 61, maj 2003KĘSIM KĘSIM

Andrzej Ziemiański: Achaja. T. 1. Fabryka Słów. Lublin 2002.

Pierwszy tom cyklu fantasy o przygodach tytułowej bohaterki. W światku miłośników tego rodzaju prozy utwór Ziemiańskiego przyjęto bardzo ciepło. Oto otrzymaliśmy obszerną powieść, napisaną nieco nonszalancką, naśladującą tok mówiony polszczyzną, z fabułą i postaciami typowymi dla gatunku. Tytułowa bohaterka to ktoś pokroju Królewny Śnieżki lub – jeszcze lepiej – Renfri, wersji Śnieżki z opowiadań Sapkowskiego. Tyle że zamiast lasu mamy niewolniczą pracę w kamieniołomach, zamiast tuzina gnomów dwóch innych niewolników, zajmujących się, hm… edukacją byłej księżniczki. Z głównym wątkiem idą w zawody dwa inne. Pierwszy opowiada o czarodzieju, odkrywającym prawdę o władających światem „boskich” potęgach. Drugi – bardziej zajmujący – przedstawia dzieje pary rzezimieszków, którzy robią oszałamiającą karierę, gdy jeden z nich podaje się za członka rodziny panującej. Żeby było zabawniej, bohater zaczyna w tym momencie odczuwać rozterki i… usuwa się na dalszy plan utworu. Odtąd z duetu tak naprawdę liczy się tylko jeden bohater, zaś autorowi należy wytknąć, że postać Syriusza–immoralisty najzwyczajniej w świecie zmarnował. Mimo to powieść wyróżnia się starannością w kreacji fantastycznego świata, zręcznym powiązaniem wątków science fiction z opowieścią spod znaku magii i miecza (gwoli przykładu, jeden z pośledniejszych bohaterów jest komputerowym hologramem; ów upodobniony nieco do Merkurego dowcipniś każe się nazywać… Wirusem). Można podejrzewać, że w następnych częściach cyklu trzy zasadnicze wątki przetną się, bohaterowie spotkają, poznają i polubią, a wtedy dopiero będzie się działo. By krótko podsumować: dla zainteresowanych powieść Ziemiańskiego będzie dobrą próbką górnej strefy stanów średnich rodzimej fantasy, dla pozostałych lekturą, której można sobie oszczędzić. Oszczędność wynosi trzydzieści złotych…


data ostatniej aktualizacji: 2005-11-19 20:13:49.360412